wtorek, 18 sierpnia 2015

Dobry wieczór oto moje kolejne opowiadanie :




Wierząca dziewczyna 

 

 

ona-Sandra lat 21, studentka teologii, blondynka o bardzo jasnych oczach..... Wierzyła mocno w Boga......



Sandra od małego chodziła do Kościoła, modliła się, wychowywała się bez mamy, ponieważ zostawiła jej ojca po narodzinach..... Nigdy jej nie znała, miała kilka mam na początku, bo ojciec zmieniał dziewczyny jak rękawiczki.... Potem jednak znalazł kobietę, którą pokochał i wziął z nią ślub, dziewczyna od małego zaczęła interesować się religią i Bogiem, na początku chodziła tylko na niedzielne mszę święte, ale w gimnazjum zaczęła chodzić prawie codziennie..... Jej koleżanki były zdziwione,że ona tak wierzy, nawet któregoś wieczoru poszły z ciekawością do Kościoła na całonocną adorację..... Ich kumpela przez cały czas była skupiona na modlitwach, śpiewach itp, nawet miała medalik, który dostała od swojej cioci, która miała kontakt ze swoją mamą i Sandry mamą..... Dziewczyna, gdy była w liceum poznała chłopaka o imieniu Jarek, zostali parą, lecz pod koniec drugiej klasy dziewczyna nie była szczęśliwa w tym związku.... Pewnego dnia przyszła pogadać z księdzem, był jej spowiednikiem i rozmawiali dość długo na jej temat i o jej powołaniu...... Jeździła na różne rekolekcje, lubiła spędzać czas z osobami duchownymi, czasami chodziła do domu dziecka bawić się z dziećmi, albo do domu spokojnej starości prowadzone przez siostry zakonne.... Kochała pomagać wszystkim, lecz pewnego sobotniego ranka dostała smsa od swojej przyszywanej mamy,że jej ojciec zmarł, ponieważ jakiś kierowca wjechał w niego..... Załamała się i zaczęła płakać, przez kilka tygodni dziewczyna nie wychodziła z domu, odwróciła się na dłużej od Pana Boga..... Po jakiś 2 latach zrozumiała, że Bóg chciał,aby jej ojciec był z nim w królestwie niebieskim..... Znowu zaczęła chodzić do Kościoła, kochała swojego Stwórcę, chociaż była już na pierwszym roku teologii, od roku już nie była z tym chłopakiem, stwierdziła, że woli być sama.... Po jakimś miesiącu miała sen, śniło jej się o jakie ma być jej powołanie, że miała welon i habit.... Na początku myślała,że po prostu jej  się to śniło, ale ten sen się powtarzał kilka razy..... Zrozumiała, że to jest jej powołanie, narazie studiuje,a później wstąpi do zakonu.....



Wszystkim życzę dobrej nocy i miłego czytania.....:-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz